Grill jest dla mięczaków...
...prawdziwi twardziele robią ogniska!
Parapetówka się odbyła, wszyscy przeżyli, chałupa też. Wcześniej proboszcz poświęcił chałupę z naciskiem na sypialnie i stałym, tekstem: nowa chałupa, nowy potomek. Się zobaczy ;)
Tuż przed parapetówą, rzutem na taśmę praktycznie udało się skończyć taras. Praktycznie - bo pomalowaliśmy go dwoma warstwami drewnochronu bezbarwnego, zostało jeszcze położyć jakiś kolor na wierzch. Niestety oleje są drogie, więc na razie będzie taki.
Schody - część z której jestem najbardziej dumny.
Deski przycinał i przykręcał Tato. Cyklinowałem osobiście bestią wypożyczoną od kierownika budowy (1972 rok, spółdzielnia pracy Wrocław). Papieru poszło masa, ale i tak taniej niż gdybym wziął cykliniarza.
Muszę jeszcze ładnie obić boki deskami i posadzić jakieś krzewy. Nie mam na razie koncepcji jakie, ale porzeczki też by były fajne. Z agrestem.
Na potrzeby imprezy wykonałem przepiękny żagiel przeciwsłoneczny z czterech zasłon od Mamy - były to pierwsze zasłony w moim domu rodzinnym. Mają więc już 35 lat.
Zszyłem je sznurkiem i zaczepiłem pinezkami do deski podrynnowej a u dołu - linka plus śledzie w trawniku. Koncepcja jest fajna, więc trzeba będzie na allegro kupić żagiel i jako dach nad tarasem będzie git.
Rodzinę mam dużą - dostałem w prezencie ślubnym od małżonki ;) Przyjeżdżali na raty, zeszło do nocy. Testowaliśmy piwa z małych browarów.
W ramach podziękowania za pomoc przy budowie naszego domu na ścianie nad stołem w centralnej części domu zawisła taka kompozycja:
Jest na niej każdy, kto pracował. Niestety pomysł zrodził się już po budowie i nie mam zdjęć moej Mamy, która wszystkich roboli przez cały ten czas karmiła pysznymi obiadami. Dziękujemy za to mocno Mamo!!!
Smażylim kiełbaski, testowalim piwo...
... każdy zachowywał się jak zwykle ;)
Teraz czeka mnie tylko jeszcze wizyta i chrzciny wykonane przez tą ekipę, i będzie można spokojnie mieszkać.
;)